Standardowo, zacząć należy od samej definicji, choć zapewne wszystkim jest znana – pozwala nam ona spojrzeć na kogoś tymi „drugimi” oczami, wejść w sytuację drugiego człowieka i poczuć to, co on, czyli w zasadzie pozwala nam zrozumieć i reagować adekwatnie do tego, co czuje osoba, z którą się komunikujemy.
A czy empatia jest czymś koniecznym w rozwoju dziecka? Wiadomo, że każdy rodzic powinien wychowywać dzieci według uznawanych przez siebie wartości, jednak… jak działa dziecko w grupie rówieśniczej, które nie ma rozwiniętej empatii? Jest ono. I brak zrozumienia, że inni są również i inni, tak samo, jak ono mają prawo do własnych emocji i ich wyrażania.
Rozwój empatii przebiega w stadiach, a zaczyna się już u noworodków, które reagują płaczem na płacz innych dzieci oraz śmieją się i uśmiechają, gdy inni też to robią.
W kolejnym etapie empatii dziecko nie odróżnia emocji przeżywanych przez siebie od emocji przeżywanych od innych. Dopiero później – w trzecim stadium – około 2. roku życia dziecko zacznie pocieszać innych, kiedy zauważą, że są smutni, a jakiś rok później to początek zrozumienia, że to, co pociesza mnie, nie musi być pocieszające dla innych.
Dzieci w wieku przedszkolnym rozumieją, że ludzie reagują różnie na tą samą sytuację. To, że ta sama sytuacja u jednych wywoła smutek, a u innych największą radość. Zaczynają nazywać emocje i stany emocjonalne, jakie przeżywają.
Dzieci się poprzez naśladowanie i obserwowanie. W dużej mierze ich postępowanie będzie zależało od postępowania osób w ich otoczeniu, w którym codziennie przebywają i którymi się otaczają.
Ciekawość i rozmowy z ludźmi, którzy są dla nas nieznani pozwalają rozwijać nam empatię, otwierać spojrzenie na innych i uczyć się ich perspektywy i ich rozumienia świata i tego, co w nich.
Kalambury! Ta znana chyba wszystkim gra jest dobra na odkrywaniu zakamarków sposobów rozumienia świata przez innych. To porozumiewanie się bez słów trochę prowadzi do rozwijania umiejętności niewerbalnej komunikacji.